Start Duszpasterstwo Misyjne grupy parafialne

Kim On jest, że nawet grzechy odpuszcza?

Ewangelia

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

36 Jeden z faryzeuszów zaprosił Jezusa do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem. 37 A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że jest gościem w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowy olejku, 38 i stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczęła łzami oblewać Jego nogi i włosami swej głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem.
39 Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: «Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą». 40 Na to Jezus rzekł do niego: «Szymonie, mam ci coś powiedzieć». On rzekł: «Powiedz, Nauczycielu!» 41 «Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. 42 Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który więc z nich będzie go bardziej miłował?» 43 Szymon odpowiedział: «Sądzę, że ten, któremu więcej darował». On mu rzekł: «Słusznie osądziłeś».
44 Potem zwrócił się do kobiety i rzekł Szymonowi: «Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła. 45 Nie dałeś Mi pocałunku; a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować nóg moich. 46 Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje nogi. 47 Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje». 48 Do niej zaś rzekł: «Twoje grzechy są odpuszczone». 49 Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: «Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?» 50 On zaś rzekł do kobiety: «Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!»

Oto słowo Pańskie.

Pytania do dzielenia
  1. Czy doświadczyłem (-am) w swoim życiu miłości Boga pochylającej się nad grzesznikiem?
  2. Czy nie porównuję siebie z innymi ludźmi, uważając siebie za lepszego (-ą) od innych?
  3. Czy jestem świadomy (-a) swego żywego uczestnictwa we wspólnocie Kościoła świętego, w którym grzesznicy stają się świętymi?

Komentarz

Jeden z faryzeuszów zaprosił Jezusa do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem (Łk 7, 36)

Na samym początku Ewangelista mocno podkreśla inicjatywę faryzeusza, który zaprasza Jezusa do swego domu w celu spożycia posiłku. Fakt zaproszenia wskazuje na relację zaufania, szacunku i przyjaźni. Jezus nie zraża się opinią tych, którzy krytykują jego zasiadanie do stołu z celnikami i grzesznikami (Łk 5, 30; 19, 7).   W kontekście bezpośrednio poprzedzającym naszą perykopę zostaje przytoczona negatywna opinia współczesnych o Jezusie: Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników (Łk 7, 34). Jezus nie różnicuje ludzi na lepszych i gorszych, lecz wykazuje wrażliwość na każdego człowieka, który szuka z Nim kontaktu. Nieco wcześniej Jezus, po powołaniu celnika Mateusza, wszedł do jego domu, aby spożyć posiłek z nim i jego przyjaciółmi (Łk 5, 27-31). W późniejszym kontekście znajdujemy opis, że Jezus poszedł w gościnę do celnika Zacheusza (Łk 19, 1-10). Swoje postępowanie Jezus motywuje bardzo jasno: Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników (Łk 5, 31-32).

A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że jest gościem w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowy olejku, i stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczęła łzami oblewać Jego nogi i włosami swej głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem (Łk 7, 37-38)

Do domu faryzeusza na spotkanie z Jezusem przychodzi także kobieta. Według zwyczajów w Palestynie czasów Jezusa na ucztę mogli przybyć goście, którzy nie byli zaproszeni. Ewangelista nie wymienia imienia kobiety, lecz podkreśla fakt, że jest „grzesznicą”. Grecki termin użyty w tekście nie jest synonimem nierządnicy, ale z pewnością jej życie zasługiwało w oczach mieszkańców miasta na pogardę. Należy też przypuszczać, że wcześniej miało miejsce spotkanie tej kobiety z Jezusem, podczas którego doświadczyła uwolnienia od ciążących na jej sumieniu grzechów. Przychodzi więc, aby okazać wdzięczność i miłość Temu, który ukazał jej miłosierdzie Boga. Choć nie wypowiada ona ani jednego słowa, to jednak jej milczenie i gesty okazują się bardzo wymowne. Jej łzy oblewające nogi Jezusa, pocałunki Jego stóp i namaszczanie wonnym olejkiem wyrażają jej wielką pokorę, wdzięczność, poświęcenie i miłość wobec Mistrza z Nazaretu. Nie ukrywa swego płaczu nawrócenia i uniżenia. Podobnie jak Jezus, nie dba ona o opinię obecnych na posiłku ludzi. Wykonuje wszystkie czynności w wolności, wskazując przez to, że miłość jest silniejsza niż wszystko inne. Jezus dobrze to rozumie – także w kontekście przyszłych wydarzeń – i dlatego pozwala jej na takie zachowanie.

Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: «Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą» (Łk 7, 39)

Przyzwolenie Jezusa na zachowanie grzesznej kobiety wywołuje zgorszenie u faryzeusza. Kontakt fizyczny Jezusa z taką osobą jest dla niego nie do zaakceptowania. W jego oczach Jezus nie może być prorokiem, gdyż nie rozpoznaje prawdziwej tożsamości kobiety jako prostytutki i przez jej dotyk zaciąga na siebie nieczystość. Poglądu tego nie wyraża on w słowach kierowanych do Jezusa, lecz w swoich myślach. Jezus, który zna jego myśli, objawia siebie nie tylko jako prorok, lecz przede wszystkim jako Syn Boży, który przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło (Łk 19, 10).

Na to Jezus rzekł do niego: «Szymonie, mam ci coś powiedzieć». On rzekł: «Powiedz, Nauczycielu!» (Łk 7, 40)

Jezus zwraca się do faryzeusza po imieniu podkreślając bliski osobowy związek z Szymonem. Natomiast faryzeusz, używając w swej wypowiedzi w odniesieniu do Jezusa terminu „nauczyciel”, podkreśla znaczenie i autorytet swojego gościa. Jezus opowiada przypowieść, gdyż pragnie, aby lepiej zrozumiał on postrzeganą przez siebie rzeczywistość. W postawie Szymona widać otwartość i chęć zrozumienia zaistniałej sytuacji.

«Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który więc z nich będzie go bardziej miłował?» (Łk 7, 41-42)

W przypowieści Jezus przedstawia dwie osoby: wierzyciela i dwóch dłużników, którym zostaje darowany dług. Przez tę przypowieść Jezus pragnie, aby Szymon odniósł sytuację kobiety cudzołożnej i swoją własną do sytuacji dłużników z przypowieści. Obie te postaci łączy fakt, że są dłużnikami i mają wspólnego wierzyciela, którym jest sam Bóg. Relacja pomiędzy wierzycielem i dłużnikami jest określona w przypowieści przy pomocy czasowników „darować” oraz „miłować”. Z przypowieści możemy odczytać, że postawa Boga charakteryzuje się darowaniem win grzesznikom. Odpowiedzią człowieka na tę postawę jest miłość wobec Boga. Miłosierdzie Boga, wyrażające się w przebaczeniu grzechów, powinno więc owocować miłością człowieka do Boga i do bliźniego. O tę miłość Jezus pyta faryzeusza Szymona: Który więc z nich będzie go bardziej miłował? Jest to pytanie o stopień miłości wynikającej z wysokości darowizny. Im ktoś jest większym dłużnikiem tym więcej kocha, gdyż odczuwa, że więcej mu zostało darowane.

Szymon odpowiedział: «Sądzę, że ten, któremu więcej darował». On mu rzekł: «Słusznie osądziłeś» (Łk 7, 43)

Szymon odpowiada na pytanie postawione przez Jezusa. Swoją odpowiedź poprzedza on terminem „sądzę, przypuszczam”, który wskazuje z jednej strony na wewnętrzne zmaganie, z drugiej zaś na jego pokorę bycia uczniem i uznanie w Jezusie Nauczyciela, który odkrywa przed nim prawdę. W swojej odpowiedzi nie jest pyszny i arogancki, lecz pragnie w sposób nieśmiały wejść w tok myślenia swego Mistrza. Jego odpowiedź spotyka się z aprobatą Jezusa.

Potem zwrócił się do kobiety i rzekł Szymonowi: «Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła. Nie dałeś Mi pocałunku; a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować nóg moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje nogi» (Łk 7, 44-46)

Jezus odnosi naukę wypływającą z opowiedzianej przez siebie przypowieści do aktualnej sytuacji. Wskazuje na grzesznicę, której zachowanie mocno kontrastuje z zachowaniem faryzeusza. Jezus w swej mowie powtarza czynności, które wobec niego uczyniła kobieta pragnąc wyjaśnić ich głębszy sens. Pragnie, aby gospodarz porównał je ze swoim zachowaniem. Uświadamia w ten sposób Szymonowi, że jest w nim dużo egoizmu i dlatego nie docenia on daru i łaski, jaką jest obecność w jego domu Mesjasza i największego z proroków. W ten sposób Jezus naucza faryzeusza, że miłość jest większa niż jakakolwiek etykieta i skrupulatne przestrzeganie Prawa. Choć Szymon jako faryzeusz jest szanowany i wielki, to jednak kobieta cudzołożna jest większa od niego, gdyż kieruje się miłością.

Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje». Do niej zaś rzekł: «Twoje grzechy są odpuszczone» (Łk 7, 47)

Jezus w swojej mowie wskazuje na sprzężenie zwrotne pomiędzy przebaczeniem i miłością: grzesznik, im bardziej doświadcza przebaczenia od Boga, tym głębiej potrafi kochać. W tym właśnie przypadku miłość jest owocem przebaczenia grzechów. Człowiek, który uświadamia sobie popełnione grzechy i je wyznaje, doświadcza bezinteresownej miłości Boga, który nieustannie wybacza. Jezus zwraca się do kobiety: Twoje grzechy są odpuszczone. Słowa te są owocem miłości Boga odkrytej przez jawnogrzesznicę i wyrażonej w postawie pokory i czci okazanej Jezusowi.

Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: «Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?» (Łk 7, 49)

Słowa i postawa Jezusa wzbudzają do refleksji innych współbiesiadników. Stają się oni świadkami spotkania przebaczającej miłości Boga z grzesznym człowiekiem. W słowach i czynach Jezusa dostrzegają moc przynależną samemu Bogu. Stąd ich pytanie: Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza? Jest to pytanie o Jego tożsamość. Poszukiwanie odpowiedzi na to pytanie mogło ich doprowadzić do odkrycia prawdy o Jezusie, o Bogu i człowieku. Bowiem poważne potraktowanie tego pytanie i odpowiedzi na nie prowadzi do wyznania wiary w Jezusa, Syna Bożego, który objawia człowiekowi miłosierdzie i przebaczenie Boga Ojca.

On zaś rzekł do kobiety: «Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7, 50)

W ostatnich słowach swej mowy Jezus zwraca się do kobiety, podkreślając jej wiarę prowadzącą do zbawienia. W słowach Jezusa mocno zostaje wyrażona prawda, że grzesznica zaufała Jezusowi, który przyszedł po to na świat, aby w mocy Ducha Świętego objawić oblicze Ojca, pełne miłości. Zbawienie, którego doświadcza, nie jest wynikiem skrupulatnego przestrzegania wszelkich norm prawnych i jej własnej zapobiegliwości, lecz darem Boga wypływającym z Jego bezinteresownej miłości. Jezus życzy kobiecie, by szła ku Ojcu drogą pokoju, który jest owocem działania Ducha Świętego. Grzesznica mocą łaski Boga Trójjedynego doświadcza głębokiej przemiany i staje się świętą.

Medytacja
Ewangelista Łukasz mocno podkreśla w analizowanym przez nas tekście naukę Jezusa o grzechu, miłości i przebaczeniu. Jezus, posłany przez Ojca, umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami (Rz 5, 8). Człowiek nie musi płacić swymi dobrymi uczynkami za ten dar, lecz powinien odpowiedzieć na niego miłością. Każdy ludzki grzech jest odejściem od miłosiernej miłości Boga i od własnego człowieczeństwa. Usuwanie prawdy o grzechu i wypieranie go z ludzkiej świadomości są wyraźnymi znakami śmierci duchowej człowieka. Taka rzeczywistość, choć w wymiarze zewnętrznym może wydawać się piękna i pociągająca, to jednak w rzeczywistości jest iluzją prowadzącą do głębokiego rozczarowania, niezadowolenia, smutku i nieszczęścia. Bóg nie chce pozostawić człowieka w grzechu, lecz otwiera swe miłosierne serce na każdego, kto z wiarą i miłością zwraca się do Niego. Darowanie grzechów rodzi w człowieku wdzięczność i miłość. Dobrze to ilustruje przykład grzesznej kobiety. Miłość przekracza wszelkie ludzkie ograniczenia i przezwycięża każde zło. Człowiek kochając i doświadczając, że jest kochany, może poczuć bliskość Boga żywego i wznieść się na wyżyny wolności. Dopiero wtedy może on wybierać prawdę i dobro. Nie segreguje ludzi na lepszych i gorszych, lecz ma świadomość własnej grzeszności i poczucie solidarności z wszystkimi, którzy walczą ze złem w różnych wymiarach swojego życia. W takiej przestrzeni urzeczywistnia się Kościół, w którym Bóg zaprasza grzeszników do bycia świętymi jako On jest święty (1 P 1, 16). Realizowane jest wówczas pierwsze i najważniejsze przykazanie: Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego (Łk 10, 27). W takim świetle dom faryzeusza Szymona jawi się jako przestrzeń, do której jesteśmy zaproszeni wszyscy na ucztę z Panem. Jest to uczta miłości, podczas której możemy stopy Jezusa zrosić łzami naszego nawrócenia i wonnymi olejkami naszych dobrych uczynków.

Drukuj stronę Wstecz



OK
Na naszej stronie stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w naszej Polityce Prywatności.